poniedziałek, 25 czerwca 2012

Bo niby czemu nie?

Jakie życie potrafi być zaskakujące! Jeszcze tydzień temu na pytanie co robisz w wakacje odpowiadałam 'Eee, nie wiem'. A dziś? Dziś śmiało mogę powiedzieć, że jadę do Hiszpanii! Na całe 6 tygodni, a może nawet o kilka dni więcej. Zobaczymy, takie jest założenie, ale jak będzie? Życie pokaże.

Jak to się zaczęło? Prosto. Wpadłam na ten pomysł około miesiąca temu, ale nikt nie traktował tego poważnie, zresztą jak i reszty moich pomysłów. No cóż, przyzwyczaiłam się do tego. Ale tu się udało. Miałam ogromnego farta. We wtorek w zeszłym tygodniu założyłam konto na aupair.com, dopiero następnego dnia powysyłałam wiadomości do wielu rodzin, że jestem nimi zainteresowana. Bez większych nadziei czekałam na jakiegokolwiek maila zwrotnego. I już następnego dnia go dostałam! Rodzina z dwójką chłopców - 10 i 6 lat. Mieszkają w Reus oddalonego od Barcelony o 100km (ponoć 50min. pociągiem). Mają własną restaurację, a przez dwa ostatnie lata chłopcami opiekowała się Czeszka. Z racji iż w internecie roi się od oszustów, a każdy może napisać co chce, zaczęłam szukać informacji o tej rodzinie. I znalazłam. Na stronie tej restauracji były zdjęcia tych dzieci, co utwierdziło mnie w przekonaniu że oni w ogóle istnieją. Po długich poszukiwaniach w internecie, zaczęłam rozmawiać z rodzicami o tym wyjeździe. Przedstawiłam im wszystko co wiedziałam. I jakoś łatwo się zgodzili :P I już w niedzielę rozmawiałam z tą rodzinką na skype. Odbiorą mnie z lotniska, po angielsku mówi tylko tata, dzieciaki ponoć zupełnie nic. To tak jak ja po hiszpańsku. Tak, uczyłam się go przez rok, ale to tylko jedna godzina w tygodniu, czyli takie nic. Dlatego muszę kupić sobie jakiś słownik i rozmówki. Teraz to dopiero zacznie się nauka. Poza tym planowany wyjazd jest na 1 lipca, więc to lada dzień! A przed wyjazdem muszę jeszcze załatwić kilka rzeczy, chociażby kartę ubezpieczeniową EKUZ. 
Mimo to, boję się tego. W ogóle nie dotarło to do mnie wcale, że za 6 dni będę w Hiszpanii, że będę się opiekować dzieciakami, że spędzę tam 6 tygodni! A co jeśli mnie nie polubią - i dzieciaki i rodzice? A co jeśli będą niemili, dzieciaki niegrzeczne i nie będą się słuchały? A co jeśli sobie nie poradzę i będę chciała wracać wcześniej? Obecnie mam mnóstwo obaw, mimo iż na skype obydwoje wydawali się mili i sympatyczni, to co jeśli to tylko na początku? Albo co jeśli ja im nie podpasuję? 
Ale trzeba myśleć pozytywnie. I o rodzinie, o języku, o wszystkim, że będzie cudownie, a te wakacje będą wspaniałe, bo poznam mnóstwo ludzi, zwiedzę świetne miejsca i mimo pracy będę się świetnie bawić! Trzeba myśleć pozytywnie, bo właśnie myślami jesteśmy ponoć w stanie przyciągnąć wszystko to co się nam przydarza. 

Na koniec sympatyczna piosenka, którą dziś znalazłam.