niedziela, 29 lipca 2012

Castell

Image and video hosting by TinyPic 
Hola!

28 lipca, około g. 15
Jestem w restauracji i właśnie spróbowałam sangrii, czyli typowego napoju hiszpańskiego. Piłam ją już w domu, we Francji i raz tutaj w Hiszpanii, ale jak na razie, ta jest najlepsza. A to za sprawą wielu innych dodatków takich jak jakiś syrop, inne alkohole, cukier, coś na wzór cytrynowej Fanty i dużo lodu. Mimo to nie było w niej owoców, jak to zwykle bywa (pomarańcze, cytryny, melony).
Nie za mocne, nie pali w gardło, a do tego bardzo smaczne.

Z moich obserwacji wynika również, że w Hiszpanii jest naprawdę dużo przystojnych mężczyzn. Naprawdę. (Kamila może potwierdzić). To aż zadziwiające. W Polsce nie ma tylu przystojniaków, co tutaj.
A swoją drogą, co do tutejszych mężczyzn, to całkiem duża ich część nosi kolczyki w uszach. I nie mówię o tunelach, tylko o zwykłych sztyftach. Taka moda.

Również co mody, to jedną z bardziej popularnych rzeczy są tu pewne buty. Wyglądają na skórzane (nie wiem czy są, ale raczej tak), dostępne w wielu kolorach i rozmiarach. Odkryte z tyłu i zakryte z przodu z otworem na palce. Noszą je i mężczyźni i kobiety. Mimo to, widziałam je tylko w Reus. A czy są ładne, czy nie, oceńcie sami. Jednak faktem jest, że są to najmodniejsze buty tego sezonu.
Image and video hosting by TinyPic
Wczoraj Guillem pojechał na wieś do wujka i został tam również na noc. A do mnie i do Rogera przyszła Julia. Tak jakoś wyszło, że również tu spała. Nie obyło się bez zdjęć. Swoją drogą, może Roger zostanie kiedyś fotografem? Jak na razie, gdy widzi aparat, od razu chce go wziąć i robić zdjęcia. Chociaż sam mówi, że chce być strażakiem.
Razem z Julią dowiedziałyśmy się, że Roger miał dziewczynę. Ale nie są już razem, bo ona wolała innego. W skrócie - urocza tragikomedia.
Image and video hosting by TinyPic
Czasem aż mi się chce śmiać jaka okropna jestem. Dosłownie samo zło. Dzieje się tak, gdy Roger płacze gdy np. wyłączyłam mu telewizor, bo siedział przed nim już stanowczo za dużo, albo gdy powiedziałam, że nie wyjdziemy dopóki nie założy kasku (jest mały, więc rodzice każą go zakładać, gdy jeździ na rowerze). A on w ryk. I płacze tak i płacze. A ja śmieję się w duchu. No nic, to jeszcze dziecko, a ja nie robię nic złego. Ale tak, w jego oczach, czasem jestem potworem.

g. 19.30
Niewiarygodne. Czekałam na to już od środy. Castell, czyli ludzka wieża, typowo katalońska. Wcześniej widziałam to tylko w filmie "Life in a day", ale nie wiedziałam co to. A teraz zobaczyłam to na własne oczy i jestem pod ogromnym wrażeniem. Kilka grup, każda ma swój kolor koszuli, spodnie są białe, a przepaska na biodrach - czarna. Jedna osoba wydaje komendy, reszta posłusznie wykonuje polecenia. Wchodzą jeden po drugim, każdy wie co ma robić. Coraz wyżej wchodzą coraz drobniejsze osoby. Na sam szczyt wspinają się dzieci. Na głowach mają czarne, duże kaski. (Od pewnego czasu jest to obowiązkowe, po tym gdy były ofiary śmiertelne). Jak widać jest to nie tylko niezwykłe, ale i bardzo niebezpieczne. Mimo to, tworzą się kolejne poziomy, orkiestra zaczyna grać - bębny i jakieś fleto - piszczałki. Przyjemny dreszcz przeszył całe moje ciało. Otworzyłam buzię z wrażenia. Stałam na przedzie tłumu, wpatrzona w to jak w obrazek. Oglądałam jak rośnie 7 poziomowa wieża. Dzieci wspinały się jak małe małpki. Na koniec, gdy dotrą na sam szczyt, wyciągają w górę rękę na znak triumfu. A w koło, na całym placu rozlegają się gromkie brawa. Potem każda z grup pokazywała co potrafi, tworząc swoją wieżę. Naprawdę niezwykłe widowisko. Niby nic takiego, ale na mnie zrobiło to ogromne wrażenie. I również teraz, siedząc w mojej kawiarni, podziwiam te wyczyny. Niesamowite.
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic
Image and video hosting by TinyPic