niedziela, 1 lipca 2012

Tuż przed

Image and video hosting by TinyPic

Oficjalnie rozpoczęły się wakacje! Jutro o tej porze będę już w Hiszpanii. Jejku jejku jejku jejku. To już jutro! Tak szybko minęło te kilka dni. W międzyczasie załatwiłam sobie kartę ekuz, kupiłam kilka potrzebnych ubrań, buty i kosmetyki. Mam też prezenty dla host rodziny. Dla dzieciaków po paczce krówek z Milanówka (bo najlepsze), dla mamy apaszkę z prawdziwego jedwabiu, a dla taty żubrówkę, bo w końcu to takie Polskie :P Mam nadzieję, że będą zadowoleni.

W końcu się spakowałam! I o dziwo udało mi się to zrobić wykorzystując tylko jedną walizkę! Całe 22,4kg, więc spokojnie bo w Wizzair mam limit do 32kg :D Obym tylko wracała tymi samymi liniami i by nie było problemu z nadbagażem. 

Image and video hosting by TinyPic

Spotkałam się też z Emmą. Jeździłyśmy na rowerach, niestety jej pomysł pojechania na pole nie był dobry. Pożarły nas komary i teraz mam całe nogi w czerwonych plamach. No, ale było fajnie i tak, i dostałam od niej list :D Ale mogę go otworzyć dopiero w samolocie. Aach, chętnie bym już to zrobiła! No ale jak mus to mus. 

Ciekawe, ale i bardzo miłe jest to, jak wiele ludzi po usłyszeniu o tym wyjeździe mówi jak to mi zazdrości, i że kurczę fajnie, naprawdę super że jadę. Wiele też mówi bym uważała, nie chodziła sama po nocach i była ostrożna. Emma zrobiła mi nawet zdjęcie, by było aktualne, gdyby coś mi się stało i było potrzebne do poszukiwań :P

Tak też sobie myślę i mam nadzieję, że ta rodzina będzie naprawdę miła i sympatyczna, a życie u niej będzie naprawdę fajne. Z rozmów na skype wydają się naprawdę w porządku, ale to dopiero się okaże. Mimo to, na razie sprawiają takie wrażenie, a w dodatku piszą do mnie prawie codziennie na maila. Ostatnio pisali że dzieciaki nie mogą się już doczekać i pytali się czy bardzo się denerwuję. A dziś życzyli mi miłego lotu, i ojojoj, tak miiło :)

Jeszcze nie dotarło do mnie to że jadę, że nagle mam się znaleźć tak daleko od domu, skazana tylko na siebie. A do tego 6 tygodni to naprawdę długo jak dla mnie. Moje najdłuższe wyjazdy trwały 3 tygodnie, a tu jest dwa razy tyle. Już tęsknie za wszystkim i wszystkimi. Zobaczymy jak będzie. A tymczasem, see you later!